top of page

O życiu bez stałego dochodu. Część trzecia: Dlaczego TAK?


Życie bez kasy. Dlaczego TAK? Co za pytanie… a dlaczego nie? :D

Życiu mówimy zdecydowanie TAK! Z kasą czy bez niej, żyć SIĘ DA :D

Wewnątrz bardzo ożywionego organizmu. Bez betonu, hałasu i billboardów. W ekosystemie opuszczonego siedliska, zdziczałego sadu, brzozowego młodnika, starego lasu z kawałkiem strumyka. Wśród gęstwiny drzew i krzewów, w gliniano-słomianej chatce i na pobliskich łąkach… mają miejsce odważne czyny. Czas tu spędzony uruchomił naturalne procesy nauki pływania z prądem losu i akceptacji formy z jaką płyniemy.

Decyzja o życiu w lesie, była jak wskoczenie do zimnej i wartkiej rzeki. Na szczęście zrobiliśmy to wiosną i do zimy był czas na względne ogarnięcie. Jest 2018 rok, trwa trzecia zima. To czas sprzyjający przemyśleniom, szczególnie kiedy ma się tyle czasu na prace nie wymagające podejmowania decyzji t.j. zbieranie chrustu, rąbanie drzewa, noszenie wody, zbieranie śniegu itp.

Analizując swoją obecną sytuację, wydaje mi się, że dochodzę do odpowiedzi na pytanie dlaczego TAK wygląda moja życiowa droga. Otóż jak większość moich rówieśników, wychowano mnie w duchu kapitalizmu, gdzie trzeba konkurować i kombinować zamiast współpracować. Myślałem, że liczy się ilość a nie jakość. Kończąc studia miałem w głowę mocno wryty schemat: szkoła, praca, dom (konsumpcja). Wspinanie się po szczeblach kariery wiązało się z przewlekłym stresem. Pogoń skończyła się dla mnie przewlekłą chorobą, która uniemożliwiła dalsze zarabianie. Do tego ideologia punk mocno zakorzeniła we mnie wstręt do pieniądza. Nadal uważam, że minimalizacja jego użycia jest świetnym narzędziem do powolnej przebudowy całego systemu na nim opartego. Dzięki permakulturze i temu cennemu doświadczeniu życia prawie bez kasy przez trzy lata, wiem jak wiele można stworzyć, za tak niewiele. Kiedy cieszysz się każdą chwilą, czas przestaje istnieć. Swoje dłubiesz po prostu swoim tempem, po swojemu. Rzeźbisz i optymalizujesz otaczającą Cię przestrzeń. Bez względu na budżet. Używasz tego co masz i nic nie jest w stanie Cię powstrzymać!

Czujemy, że oswoiliśmy „nieważką” rzekę na tyle, aby swobodnie płynąc, obserwować uważnie to, co dzieje się po drodze. Lekcja trwa bez przerwy. Im więcej uwagi jej poświęcimy, tym bardziej przeżyjemy życie. Wydaje mi się nawet, że mogę czasem samemu nadawać rzece większą moc, a w razie potrzeby głębszego oddechu, spowalniać jej nurt. To przychodzi naturalnie, często z porami roku :)

Slow life ma wiele zalet. W miarę ogarniętemu człowiekowi niewiele do przeżycia potrzeba. W naszej szerokości geograficznej życie jest nieco utrudnione. Trzeba przemyśleć zapasy jedzenia i opału na zimę, ogrzewanie i znacznie droższe budownictwo niż szałasy z liści palmy. Z autopsji wiem już jak ważna jest odpowiednia organizacja np. przechowywania wody w czasie mrozów, odpowiedni ubiór i oświetlenie na długie, zimowe wieczory.

Jednak kiedy człowiek chce się dzielić z innymi przygodą życia „na żywo” i gościć zainteresowanych wskoczeniem lub powolnym wejściem do podobnej rzeki, potrzebne są fundusze.

Czuję, że wspaniała przygoda i doświadczenie odbijania się od zerowego stanu konta i bazowanie na rzeczach, które „wpadną” dobiega końca.

Domagające się naprawy auto, zbliżający się termin opłat OC i przeglądu, przeciekający dach chatki, dług u przyjaciela, który zaciągnąłem na naprawę auta wygenerowały mocną potrzebę zdobycia środków finansowych. Apogeum potrzeba ta osiągnęła jesienią 2017 roku, kiedy to z dziesięcioma złotymi w kieszeni wyruszyłem do brata do Warszawy. Dałem się sfotografować w garniturze, zaktualizowałem CV i zacząłem szukać pracy. Poważnie! Ba, przez kilka miesięcy zgodziłbym się nawet robić coś, jak to mówię: mało zacnego (co nie służy dobru ziemi i ludzkości). Czułem trochę, że chcę "się sprzedać", ale pieniądze przeznaczyć na zacny cel. Na szczęście (lub Niestety - niepotrzebne skreślić) okazuje się, że szanse na znalezienie pracy dla osoby z przewlekłą chorobą jelit bez orzeczenia o stopniu niepełnosprawności są niewielkie. Szukam więc zarobku w inny, mniej formalny sposób. We Warszawie, przeszukuję śmietniki za elektroniką, którą da się naprawić i sprzedać przez olx.

Lubię majsterkować, a dawanie tym urządzeniom drugiego życia uważam za zacne. Jednak życie bez podłączenia do sieci energetycznej, szczególnie zimą, z naszą małą instalacją fotowoltaiczną nie sprzyja lutowaniu i w ogóle przeglądaniu internetu za informacjami jak np. rozebrać na części smartfona. Dlatego te zajęcia poczekają na dłuższe słoneczne dni.

Od 2015 roku otrzymaliśmy od Was nie dającą się zliczyć ilość wsparcia. Od dobrego słowa i cennych porad przez fizyczne tutaj współdziałanie, przywożenie jedzonka, narzędzi i innych niezbędnych rzeczy aż po wsparcie finansowe.Wielu widząc jak żyjemy bez stałego dochodu, radziło nam uruchomienie akcji tak popularnego ostatnio finansowania społecznościowego. I tak apogeum pożądania pieniądza zapaliło żarówkę nad moją głową.

Nasiono wykiełkowało!

Postanowiłem opisać to co robimy i zobaczyć czy znajdą się dobre duszyczki chętne dorzucić złotówkę by wesprzeć działania Kalpapādy.

Zrzutka na rozwój siedliska trwa!

Możesz nas wesprzeć >> tutaj <<

Padło na zrzutkę, bo pisali, że nie ma prowizji, ale banki chcą zarobić swoje, więc jeśli chcesz nas wesprzeć bez prowizji to numer konta do wpłat bezpośrednich to:

50 1020 5558 1111 1174 9790 0865

Bardzo pomocne będzie jeśli udostępnisz link do naszej zrzutki: https://zrzutka.pl/8tryr6 na facebook i w innych miejscach w sieci, by pomóc nam promować zbiórkę.

Żyjemy w świecie, gdzie odpowiednio użyty pieniądz, może przyczynić się do przyspieszenia rozwoju zacnych inicjatyw. Zrozumiałem, że nie ma co się na niego obrażać.

Artykuł ten to trzecia część z serii o życiu bez stałego dochodu. Jeśli uda się zebrać trochę pieniędzy, kolejna, czwarta część może dotyczyć świadomego i rozsądnego ich wydawania. Jest koniec stycznia i apogeum chęci zdobycia środków finansowych minęło. Jestem przekonany, że z pieniędzmi czy bez nich, z wielką przyjemnością na wiosnę znowu wskoczę po uszy do ukochanej rzeki!

dorabianie trzonków do siekier i innych narzędzi

Zapraszam do wspólnego pływania ...w Kalpapādzie!

Do miłego!

Drodzy Czytelnicy, 
Z powodu słabego łącza Internetowego, bardzo rzadko mamy okazję odpisywać na poniższe komentarze. 
Jeśli zależy Ci na szybszej odpowiedzi napisz maila, zadzwoń lub skontaktuj się z nami
przez naszą stronę na Facebooku.

Zapisz się na NEWSLETTER

wpisz poniżej swój adres email, a nowe wpisy na pewno Cię nie ominą:

Email

  • Facebook Basic Square
Odwiedź nas także na
Facebooku i youtube:
Ostatnie posty
bottom of page