top of page

Zostajemy :)


Po kilku miesiącach intensywnej pracy, wreszcie przyszedł czas, kiedy można trochę odetchnąć. Jesteśmy bowiem na etapie, który oznacza, że chyba rzeczywiście uda nam się tu przezimować. Choć oczywiście życie bywa nieoczekiwane.

Od kilku dni działamy na wolniejszych obrotach, bo doczekaliśmy wreszcie miejsca ciepłego i suchego. Krótkie dni dyktują nasz rytm i sztuczne oświetlenie teraz to luksus. Nasz panel fotowoltaiczny nie produkuje ostatnio zbyt wiele prądu, więc nasz zapas świeczek szybko maleje. Do miasta zjeżdżamy rzadko ze względu na autko, które na mrozie nie chce już odpalić oraz drogę, którą trzeba przed zjazdem zdrenować, aby nie ugrzęznąć w błocie.

Pogoda teraz jest iście zimowa. Śnieg przykrył już prawie cały chrust, który zbieraliśmy, aby ogrzewać chatkę. Udało nam się jednak zgromadzić trochę drzewa latem, więc część czasu pochłania piłowanie i rąbanie. Ale to też przyjemne zajęcie. Ciągle jeszcze rezygnujemy z nocowania na placu budowy, za to spędzamy tam większość dnia i wieczory, ogrzewając chatkę kozą, gotujemy, czytamy, rozmawiamy, jemy a także snujemy plany i marzymy. Krótko mówiąc, jesteśmy w domu. Wciąż jednak nie takim, jaki w tych naszych marzeniach się pojawia, dlatego czeka nas tu sporo zabawy. Na zimę przyda się jednak piec, który akumuluje ciepło, dlatego Marcin projekuje nam piec rakietowy, który lada dzień zaczniemy wznosić. Ja tymczasem obmyślam resztę, to znaczy projektuję wnętrze. Obydwa zadania to nie lada wyczyn, bo chatka jest malutka, a w trakcie budowy kilka razy zmieniły się nasze plany. To trochę ogranicza nasze możliwości. Jednak mimo to, ogromnie nas teraz wciąga to planowanie i rozmieszczanie. Mamy nadzieję, że i to uda na się w końcu Wam przedstawić. A póki co, kilka ostatnich zdjęć...

Drodzy Czytelnicy, 
Z powodu słabego łącza Internetowego, bardzo rzadko mamy okazję odpisywać na poniższe komentarze. 
Jeśli zależy Ci na szybszej odpowiedzi napisz maila, zadzwoń lub skontaktuj się z nami
przez naszą stronę na Facebooku.
bottom of page