top of page

Budowa trwa


I znów trochę nas tu nie było. Pewnie część z Was podejrzewa, że pogoda zdołała nas już skutecznie stąd wypłoszyć. Ale nic z tych rzeczy. Ostatnie deszcze, silne wiatry i coraz niższe temperatury tylko wzmogły naszą determinację i uświadomiły nam, że jeśli chcemy przeżyć tu zimę, trzeba wziąć się ostro do pracy.

Stawianie fundamentów dało nam się we znaki. To mozolne i dość wyczerpujące zajęcie nie tylko nas zmęczyło, ale także wzbudziło szereg wątpliwości czy w ogóle zdołamy ukończyć budowę chatki przed zimą. To natomiast sprawiło, że nieco zrzedły nam miny, a ten nastrój jakoś nie sprzyjał pisaniu. Podobnie zresztą, jak Internet, którego ostatnio mamy jak na lekarstwo. Na szczęście zmęczenie i rezygnacja to u nas stan chwilowy, dlatego już zdążyliśmy wrócić do działania ze zdwojoną mocą.

Fundamenty na szczęście za nami. Nasze niewielkie doświadczenie w budownictwie pobudziło naszą przezorność i tak powstały fundamenty, które przeżyją pewnie kilka podobnych chatek. Gdybyśmy mieli podjąć decyzję dziś, zapewne zdecydowalibyśmy się na posadowienie tak małego budynku na słupach, co oszczędziłoby zarówno nasze siły, jak i czas. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem.

Spięliśmy opony kawałkami drutów zbrojeniowych, nakryliśmy je zużytymi dętkami od ciągników i skonstruowaliśmy drabinki. Wkrótce zaczniemy stawiać na nich ściany z kostek słomy. Wszystko to idzie o wiele szybciej niż ubijanie opon.

Przez ostatnie dwa tygodnie odwiedziło nas trochę osób, które zostawiły swój cenny wkład w rozwój tego miejsca. Jednak niezaprzeczalnie największy wkład w budowę naszej chatki ma Adrian, który jest już z nami jakiś czas i nie tylko pomaga w budowie, ale też przenosi nasze projektowe pomysły do komputera, prowadzi z nami burzliwe dyskusje na temat dalszych kroków, wspiera cennymi radami, pomaga nam zwozić rzeczy i dzieli z nami każdy piękny dzień w tych biwakowych warunkach. Dziękujemy!

Kolejny etap budowy – stawianie ścian, musimy uzależnić od pogody. Na szczęście prognozy na następne dni są bardzo korzystne. Niestety ciągle też dopasowujemy się do materiałów, którymi dysponujemy. Planujemy więc jedno, a zaraz później okazuje się, że wychodzi z tego całkiem coś innego. Na obecnym etapie szczególnie potrzebujemy geotkaniny, folii pod klepisko, folii na dach i cegieł szamotowych. W ostatnim czasie kwestię zdobywania materiałów nieco utrudnił nam samochód, który odmówił posłuszeństwa. Mamy nadzieję, że lada dzień znów będziemy mogli liczyć na jego pomoc.

Poza tym ostatnio pogoda rzeczywiście dała nam nieco w kość. Dni nie były jeszcze takie złe, ale nocami bywało dość chłodno. I może nie byłoby jeszcze tak źle, gdyby przyczepa była w miarę szczelna. Niestety ma się ona coraz gorzej, szczególnie, że w ostatnim czasie zagnieździła się w niej mysz i ciągle coś jeszcze próbuje się do niej dostać. Wieczorami słyszymy, jak kolejne jej skrawki są wygryzane przez coś, co wydaje się znacznie większe niż mała myszka. Jak widzicie, natura coraz bardziej pochłania nie tylko nas, ale i nasz dobytek.

W ramach zadośćuczynienia otrzymujemy od niej wiele pysznych darów. Śliwki w tym roku obrodziły w całej okolicy i możemy zbierać ich do woli. Z naszej działki natomiast pozyskaliśmy na sok owoce czarnego bzu. W naszym objedzonym przez ślimaki ogrodzie wyrosła dynia, cukinia i trochę pomidorów. Wciąż oczekujemy jakiegoś porządnego wysypu grzybów.

Jeśli interesuje Cię naturalne budownictwo i chciałbyś nieco poeksperymentować w tym temacie, zapraszamy Cię na budowę ścian z kostek słomy, konstruowanie dachu wzajemnie zakleszczonego, tynkowanie i stawianie pieca rakietowego. Mamy nadzieję do końca września zrealizować powyższe tematy i powoli przenosić się do nowego, nieco większego niż przyczepa miejsca.

Drodzy Czytelnicy, 
Z powodu słabego łącza Internetowego, bardzo rzadko mamy okazję odpisywać na poniższe komentarze. 
Jeśli zależy Ci na szybszej odpowiedzi napisz maila, zadzwoń lub skontaktuj się z nami
przez naszą stronę na Facebooku.
bottom of page